Powiatowy Konkurs Artystyczny „Barwy Jesieni” od wielu lat cieszy się dużym zainteresowaniem uczniów wodzisławskich szkół. Uczestnicy rywalizują w trzech kategoriach: fotograficznej, literackiej i plastycznej. Każdego roku uczniowie naszej szkoły są laureatami.
W IX edycji konkursu do grona najlepszych wpisały się: Patrycja Wacławczyk z klasy 3 a, która zajęła 1 miejsce w kategorii fotograficznej za zdjęcie „Złota chwila” oraz Magdalena Jakubczyk z klasy 3 BN, która w kategorii literackiej zajęła 3 miejsce. Napisała opowiadanie „Była jesień”.
Organizatorzy konkursu podkreślili wrażliwość, wysokie umiejętności warsztatowe, oryginalność pomysłów uczestników konkursu oraz niepowtarzalność nadesłanych prac.
Liść
Była jesień. Trawa pokryła się liśćmi różnorodnych barw. Intensywna
zieleń została zasłonięta odcieniami brązu, czerwieni, żółtego oraz
gdzieniegdzie pomarańczowego. Kolory te nadały życia miejscu, które w
innych porach roku jest ponure, nudne i nie tak czarujące jak właśnie
jesienią. Mogłoby się wydawać, że ten magiczny krajobraz nie niesie za
sobą żadnej mrocznej historii. A jednak, miały tu miejsce tajemnicze i
jednocześnie okropne wydarzenia. Równo rok wcześniej, właśnie w tym
miejscu, doszło do kilku zbrodni. Zacznijmy więc od początku.
Pewnego październikowego wieczoru doszło do morderstwa. Sprawa ta
została przydzielona detektywowi Morganowi. Ofiarą był starszy
mężczyzna, lecz nie to jest ważne. W trakcie oględzin zwrócono uwagę na
to, że tajemniczy morderca zostawił po sobie pewien ślad. Wokół ciała
poukładane były liście. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt,
że każdy z tych liści był jednego koloru - czerwonego. Morderca zostawił
też list a raczej liść, który znajdował się w ręce ofiary, a na nim
zapisana była wiadomość: „Powtórka z rozrywki?” Inni policjanci wydali
się nie zrozumieć wiadomości, którą oprawca chciał przekazać. Jedynie
detektyw sprawiał wrażenie lekko poddenerwowanego. Oczywiście swego
przerażenia starał się nie pokazywać innym. Po zebraniu wszystkich
dowodów z miejsca zbrodni, detektyw udał się do swojego mieszkania,
gdzie zaczął zagłębiać się w sprawę morderstwa. Cały kolejny dzień
detektyw poświecił na przejrzenie dowodów z miejsca zbrodni w celu
zdemaskowania oprawcy. Przypomniał sobie o wiadomości napastnika. Wziął
liść do ręki i zaczął się mu uważnie przyglądać. Na jego odwrocie
znalazł pewien znak, ale nie był w stanie się mu bliżej przyjrzeć, gdyż
był on za mały- ludzkie oko nie było w stanie zobaczyć szczegółów. Nagle
zadzwonił telefon. Było to zgłoszenie kolejnego morderstwa. To już druga
tajemnicza sprawa w ciągu 48 godzin! Detektyw rzucił swoje dotychczasowe
zajęcie i wyruszył na miejsce zbrodni. Jak się okazało, sprawa ta była
powiązana z poprzednią. Tym razem ofiarą była młoda kobieta. Jej ciało
znaleziono kilkanaście metrów dalej od ciała starszego mężczyzny,
którego znaleziono dzień wcześniej. Zwłoki kobiety otoczone były żółtymi
liśćmi. Jeden z nich pojawił się w rękach ofiary. Na nim znalazła się
kolejna upiorna wiadomość od mordercy: „Zabawa trwa dalej…" Wszyscy
zgromadzeni na miejscu zbrodni przerazili się na dobre. Detektyw
natomiast zwrócił szczególną uwagę na wiadomości, które zostawił po
sobie morderca. Wrócił więc do swojego biura i pogrążył się w
rozważaniach nad sprawą. Miał pewne podejrzenia. Czuł, że nie jest to
przepadek, że sprawa trafiła w jego ręce. Wspomnienia z przeszłości
zaczęły go prześladować od rozpoczęcia pierwszej sprawy z tajemniczym
liściem… Nagle przypomniał sobie o znaku, który znalazł na pierwszym
liściu. Zaczął chaotyczne przeszukiwać biuro, chcąc znaleźć lupę, która
pomoże odczytać znak. Nareszcie znalazł! . W momencie przykładania lupy
do znaku na liściu, detektyw Morgan dostał telefon z wynikami sekcji
zwłok obu ciał. Udało się wywnioskować, że ofiary umarły na skutek
trującego gazu, który dostał się do płuc oraz zmarły w podobnym odstępie
czasu, mimo że ich ciała znalazły się na miejscu zbrodni w innych
dniach. Informacje te dały detektywowi jeszcze większe powody do
strachu. Miał kilka podejrzeń odnośnie do morderstwa, które jednak nie
były dla niego pocieszeniem. Jedyne na czym aktualnie chciał się skupić,
to znak znajdujący się na liściu. Przyłożył lupę do znaku a jego oczom
ukazało się coś, o czym detektyw starał się zapomnieć bardzo długo. Znak
przedstawiał słowo napisane w języku chińskim, które w tłumaczeniu na
polski oznacza MYSZ. Detektyw Morgan bardzo dobrze znał ten znak. Czuł,
że się nie myli… Nie potrafił skupić się na niczym innym, bał się tego,
tym co czeka go w najbliższym czasie. Przeszłość przejęła kontrolę nad
jego umysłem. Myślami wrócił dziesięć lat wstecz. Był to rok 2010. Rok,
w którym młody Morgan -wtedy jeszcze Tom- wstąpił do pewnego
niemieckiego stowarzyszenia, a dokładniej Stowarzyszenia Myszy. Była to
tajemnicza grupa zajmująca się szkoleniem młodych ludzi, których
przyszłość polegać miała na zabijaniu dla pieniędzy. Stowarzyszenie
miało na celu dać lepszy start młodym płatnym zabójcom, o ile oczywiście
szkolenie uda im się ukończyć. Wiązało się to jednak z pewnym ryzykiem.
Szkolenie opierało się na kilku zadaniach. Każdy uczeń musiał wymyślić
swój znak rozpoznawczy. Byłaby to wizytówka, dzięki której klient
wiedziałby, że zadanie wykonane zostało przez wynajętego zabójcę. Morgan
swoje ofiary zabijał gazem trującym, dlatego ich ciała zawsze były w
nienaruszonym stanie. W ich rękach zawsze zostawiał liść. To był jego
znak rozpoznawczy. Kolejnym zadaniem uczniów było zabicie trzech ludzi.
Osobę starszą, osobę dorosłą oraz dziecko. Miało to przygotować ich na
każdą konieczność. Morganowi nie udało się natomiast ukończyć szkolenia.
Nie potrafił skrzywdzić dziecka. Chciał wycofać się z szkolenia. Nie
było to jednak takie łatwe. Zaczynając szkolenie, podpisał pakt, w
którym zarzekł się, że samowolnie nie będzie mógł opuścić
stowarzyszenia, jeżeli jednak się tego dopuści, grozić będzie mu kara
śmierci. Jakimś cudem udało mu się jednak uciec. Wyjechał z kraju,
zmienił nazwisko i starał się wymazać wspomnienia o upiornym
stowarzyszeniu. Myślał, że o nim zapomniano, a on zacznie żyć od nowa…
Zadzwonił telefon. Detektyw wyrwany został z zadumy. Było to
kolejne wezwanie. Już trzecie w tym tygodniu. Detektyw natychmiast
wyruszył na miejsce zbrodni. Tym razem ofiarą był chłopiec. Jego ciało
otoczone było brązowymi liśćmi, a w rączkach chłopca znajdowała się
kolejna wiadomość: „Nadszedł koniec". Wiadomość ta w dziwny sposób
uspokoiła policję. „Nadszedł koniec"- jak można to zrozumieć? Koniec z
morderstwami? Tak też myśleli policjanci, natomiast detektyw wydawał się
bardziej zdenerwowany niż spokojny. Cała sprawa przytłoczyła go w tym
stopniu, że nie mógł skupić się na najprostszych czynnościach. Wrócił
wiec do swojego mieszkania, gdzie zaczął zagłębiać się w sprawę,
próbując odkryć tożsamość napastnika.
Od ostatniej napaści mordercy minęło kilka dni. Od tamtej pory detektyw
Morgan nie zjawił się w pracy. Próbowano się z nim skontaktować, ale bez
skutku. Dwa dni od ostatniego morderstwa wysyłał raporty oraz
podejrzenia w sprawie, natomiast nie wniosły one za wiele. Tożsamości
napastnika nadal nie udało się znaleźć. Jego morderstwa były na tyle
przemyślane, że zaliczył się on do jednego z najbardziej nieuchwytnych
przestępców. Minął rok. Po detektywie ani śladu. Zaliczono go do
osób zaginionych. Policja prowadzi sprawę odnośnie tajemniczego
zaginięcia. Tajemniczy morderca trzech ofiar dalej nie został znaleziony…
Magdalena Jakubczyk 3bn
Opiekunami uczennic były panie: Katarzyna Mandrela oraz Weronika Paszkiewicz.
Gratulujemy zwycięzcom oraz wszystkim uczniom ZST, którzy reprezentowali naszą szkołę w konkursie.
Link do multimedialnej wystawy prac z IX edycji Powiatowego Konkursu Artystycznego